Po przyjeździe do Wrocławia jemy obiad w barze mlecznym (czy taka nazwa jeszcze funkcjonuje?) i mając odpowiedni zapas czasu idziemy na autobus, który zabierze nas na lotnisko. Jesteśmy mile zaskoczeni, gdy jedziemy jeszcze jeden przystanek dalej za "starego Mikołaja Kopernika" na miejsce nowego lotniska. Nie wygląda to już jak hala przemysłowa, która minęła się ze swoim powołaniem magazynu cementu, tylko jak ładny obiekt, o którym bez kompleksów można powiedzieć Lotnisko.:) Niebanalna konstrukcja, duże przeszklone powierzchnie, klaustrofobii na pewno się nie nabawimy. Niestety wejście do samolotu po schodkach a nie z rękawa, ale może i to się zmieni w przyszłości:).