Geoblog.pl    michalp44    Podróże    4 dniowy wyjazd na Węgry    Peszt
Zwiń mapę
2011
18
lut

Peszt

 
Węgry
Węgry, Budapest
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 473 km
 
Dzien pierwszy zwiedzania.
Po niezbyt wczesnym sniadaniu, zaplanowaniu trasy, udalismy sie pieszo, zapoznac z miastem. O krok za drzwiami Zuza zwrocila uwage na czerwona torebeczke, zatknieta za przednia wycieraczka, w naszym zaparkowanym przed hostelem, aucie. To oczywiscie "oplata dodatkowa" za brak waznego bilety parkingowego. I rzeczywiscie, jak zaczalem szukac wzrokiem, znalazlem gdzies daleko doskonale ukryty parkometr, ktorego po zmroku nie sposob zauwazyc. Zasiegnelismy rady obslugi hostelu gdzie mozna to zaplacic, oraz postanowilismy wykupic miejsce parkingowe na kolejne 2 dni na terenie hostelu. Oplata nie byla na szczescie zbyt wysoka i stanie na ulicy wynioslo nas nie cale 20zl drozej.

Szlismy wzdluz Dunaju, az do Mostu Wolnosci, a nastepnie ulica Vasi, najslynniejsza po tej stronie miasta, odpowiednikiem naszej Piotrkowskiej. Po drodze planowalismy wstapic na poczte, by zaplacic mandat, ale nie znalezlismy jej tam gdzie Pani z hostelu zaznaczyla nam na mapie. Zapytani przechodnie wskazali nam droge, ale oznaczalo to, ze musielismy sie cofnac cala dlugosc Vasi. Nic to, czas mamy!

(Po drodze spotkalismy mezczyzne rozmawiajacego ze znajoma. Trzymal na smyczy zwiniety, mokry koc. Tak to wygladalo z daleko, ale jak podeszlismy blizej, okazalo sie, ze byl to pies, lecz zamiast siersci mial normalne, psie dredy. Nie wiem czy to taka rasa, czy facet celowo mu je ukrecil, w kazdym razie taki rasta-pies to bardzo ciekawy widok.)

Po zalatwieniu tej bolesnej dla portfela formalnosci, udalismy sie w Bazyliki Swietego Stefana. Ogromna, urzadzona na bogato - robi wrazenie. Zanim zdazylismy wejsc do srodka, zostalismy zaczepieni przez kilka osob oferujacych wycieczki. Jeden chlopak w odpowiedzi na pytanie uslyszal, ze jestesmy z Polski - pokiwal glowa i nasladujac ruchy bokserskie nasladowal polskie wyrazy: aaa, ustawka.. aaa Peja, hip-hop singer.. Do you know Glohanos? Yes, Glohanos.. (daje mu do zrozumienia, ze za bardzo nie rozumiem), Glohanos - Peja's song. Zrozumialem - "Głucha Noc". Faktycznie Peja spiewal taka piosenke, pamietam, ze sluchalem jej w podstawowce.

Szlismy waskimi, zabytkowymi uliczkami, otoczeni przez ciasno zbudowane kamienice, ale rowniez ulicami nowoczesnymi (np. ulica mody, gdzie pelno bylo butikow znanych projektantow).

Wracajac skusil nas zapach pieczonych ciastek - przez szybe ogladalismy jak kucharz sprawnym ruchem kroi i nawija ciasto na derwniany walek, z ktorego po upieczeniu zsuwa gotowy wyrob o cudownym zapachu. Nabylismy jedno z mysla o zjedzeniu go powrocie do hostelu, przy kawce. Niestety, po pieciu minutach zmodyfikowalismy nasze plany a po chwili juz go nie bylo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
michalp44
michalp44 - 2011-02-22 23:39
Piotrek (szerzej znany jako Kaczka) czytając ten wpis od razu, bez namysłu powiedział: "Ten rasta pies to taka rasa, Komondor się chyba nazywa, węgierska taka".

Za wikipedią:
"Komondor to jedna z ras psów, należąca do grupy psów pasterskich (...) Pies pasterski pochodzący z Węgier. (...) Sierść poskręcana jest w sfilcowane sznurki przypominające dredy."
 
mirka66
mirka66 - 2012-05-20 15:47
Lubie to miasto i chetnie tam wracam.
 
michalp44
michalp44 - 2012-05-20 16:30
Nie dziwie się, bo też je miło wspominam:).
 
 
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 62 komentarze62 172 zdjęcia172 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.06.2012 - 13.08.2012
 
 
29.04.2012 - 20.05.2012