Po wydostaniu sie z Lodzi, dwugodzinnej przesiadce w Kutnie i 5 minutowej w Poznaniu, po 8 godzinach spedzonych w pociagach jestesmy w koncu we Wroclawiu, z ktorego wylatujemy. Nasze obawy co do procedur lotniskowych okazaly sie niepotrzebne, poniewaz odprawa bagazu trwala 5 minut, szybko poszlismy odprawic bagaz podreczny (czyli przepuscic go po tasmie z rentgenem i zgubic szlufke od paska przy zdejmowaniu) i juz czekamy w hali odlotow (o ile ta poczekalnia sie tak nazywa). Lada chwila wsiadziemy do tej blaszanej trumny i wylecimy w powietrze!
Edit: dostalem wlasnie ochrzan od Zuzki za uzycie sformuowania - blaszana trumna.. :P.