Rano, zaraz po sniadaniu, ktore jest juz wliczone w cene noclegu (mila odmiana) pragniemy zwiedzic Alkazar. Jest to kompleks zamkowy, zbudowany w okolicach XI wieku, a potem w XIV w. po przejeciu przez Hiszpan rozbudowany i udoskonalony. Przechadzamy sie przez liczne patia i ogrody, podziwiamy ornamenty zrobione z kamienia, wienczace wiekszosc bram wewnatrz. Robi to na nas wrazenie. Po wyjsciu z zamku trafiamy do starej czesci miasta Barrio de Santa Cruz, gdzie przeciskamy sie ciasnymi uliczkami po woli wracajac na obiadek.
Siesta. Pozniej wyruszamy pod silnym naciskiem z mojej strony do Plaza de Toros. Niestety nie ma zadnego widowiska w okresie w ktorym przyjechalismy* (podobnie w Maladze, tez nie trafilismy z zadna corride). Ale czynne jest muzeum i po wykupieniu biletu mozna z przewodnikiem zobaczyc arene, poznac zasady i historie tego spektaklu, zobaczyc oryginalne stroje i przyrzady. Pokazano rowniez miejsce gdzie torreadorzy moga poswicic chwile czasu na modlitwe w specjalnej kapliczce, przed wyjsciem na scene, na ktorej - zdaza sie - mozna stracic zycie.
Po wszystkim udalismy sie do wczoraj odkrytego sklepu by zobic zakupy na kolacje i zapasy na kolejne dni, gdyz jutro planujemy wyjechac do Cordoby i rozpaczac kolejny krotki etap naszej podrozy.
*Na moje pytanie dlaczego teraz jest tu pusto, przewodniczka odpowiedziala, ze corrida jest organizowana od kwietnia - wtedy jest prawie codziennie, w maju 2 lub 3 razy w tygodniu, w kolejnych miesiacach co tydzien, by na poczatku pazdziernika sezon mogl byc zakonczony ostatnia rozgrywka. Spoznilismy sie nieco. Wniosek: przyjezdzamy tu w kwietniu!!!