Przy sniadaniu zgadujemy z jakich krajow pochodza inni, jedzacy z nami. Natykamy sie w koncu na Polakow! Rozmawiamy kilkanascie minut o naszych doswiadczeniach z tego wyjazdu (ich tez trwa 2 tygodnie, ale podrozuja wynajetym samochodem). Pozniej idziemy zwiadzic Alhambre, zeby sie do niej dostac wspinamy sie po woli na gore. Jest dzisiaj troche chlodniej niz zwykle, moze dlatego ze sama Granada otoczona jest gorami i noce tu sa zimne, wiec troche czasu zajmuje az powietrze sie nagrzeje. Na szczescie na szczycie jest juz cieplo i lapiemy promienie slonca podziwiajac Arabska twierdze, ostatni bastion ich obrony przed Hiszpanami.
Po obiedzie udajemy sie na przechadzke po miescie, zatrzymujac sie chwile w bodega, czyli skladziku, gdzie siedzac przy stulitrowych beczkach po winie zajadamy sie Tapas popijajac pysznym winkiem. Znajdujemy tez dosc tani market, gdzie robimy zakupy na nastepny dzien, czyli przejazd (az pieciogodzinny!) do Alicante.