3 minuty drogi od hostelu zatrzymuje się autobus, co ułatwia nam komunikację po mieście (nie mamy aż takich dużych wyrzutów sumienia bo wczorajszej tułaczce, bo jeździ maks do 23, a my przybyliśmy później). Pod wieżą Eiffla, która jest naszym pierwszym turystycznym celem, napotykamy gigantyczne kolejki do wejść, po 300* metrów każda!! Wybieramy jeden z końców węża ludzi i miło zaskoczeni sprawnością obsługi, po około pół godziny, trzymając już bilety w ręku stawiamy pierwsze kroki na schodach.
Szczerze mówiąc nie dużo dotychczas widzieliśmy, ale na 100% wieża Eiffla to najbardziej brzydaczny "zabytek" w Paryżu, odstający i stylem i przepychem, z jakim został wykonany, od reszty zabudowy miasta. Jedno tylko się zgadza - rozmiar. Tutaj wszystko jest wielkie i ona również, szczególnie podstawa oglądana z bliska - robi wrażenie.
Po męczącej wspinaczce na pierwsze, a potem drugie piętro (na prawdę nie ma tam żadnej widny na te piętra..?) robimy serię zdjęć, mając możliwość omiecenia wzrokiem całego miasta. Na ostatnie piętro zabiera nas wyczekana winda. I co? Nic. Nic ciekawego. Pole widzenia podobne, tylko patrzymy teraz przez brudną szybę, tłok i kolejne oczekiwanie na windę w dół. Koszt wejścia na pierwsze dwa piętra to 3,50 EUR za osobę, cena biletu razem z wjazdem na szczyt rośnie do 9 EUR za osobę - nie warto. W ogóle nie ma czego żałować. Ale być w Paryżu i sobie nie wjechać..? No właśnie, na tym pewnie zarabiają najwięcej:P.
Kolejnym celem jest Katedra Notre Dame. Tutaj widać stary dobry francuski gust. Jest wielka i robi super wrażenie. Siadamy na placu przed nią chcąc napatrzeć oczy jej widokiem:). Nie decydujemy się jednak na wejście do środka ze względu na kolejkę (czy maj to sezon w pełni turystyczny, czy w wakacje jest tu JESZCZE więcej ludzi?).
Na koniec dnia trafiamy do Luwru. Jesteśmy już trochę zmęczeni, ale Da Vinci kusi nas swoim dziełem, więc... ustawiamy się w kilometrowej* kolejce. Tym razem również nie czekaliśmy tak długo jak za komuny po kiełbasę i (zupełnie za darmo jako europejczycy poniżej 26 roku życia) wchodzimy do szklanej piramidy, gdzie sieć podziemnych korytarzy prowadzi nas na kolejnych skrzydeł tego największego muzeum na świecie.
* Te liczby mają charakter raczej orientacyjny, obie kolejki były DUŻE:P.