Dzien zaczynamy od sniadania, po ktorym kierujemy sie na Koloseum. Jest na tyle blisko naszego hostelu, ze nie musimy uzywac zadnych srodkow lokomocji poza wlasnymi stopami. Koloseum z zewnatrz nie prezentuje sie zbyt elegancko, bo niegdys bialy kamien, z ktorego jest zbudowane, jest obecnie czarny. Wewnatrz tez nie robi zbyt wielkiego wrazenia, jest wielkie - to fakt, jest wysokie - to fakt, ale chyba zbyt duzo sie po nim spodziewalem, zeby teraz mnie olsnilo.
Nastepnie udajemy sie na Palatyn, na tym wzgorzu znajduja sie mocno rozczlonkowane resztki najstarszych budynkow w Rzymie. Wstepujemy do malego muzeum obok Forum Romanum ogladajac wystawe ceramiki, wyrobow szklanych i zlotej bizuterii.
Kolejnym etapem jest wysepka na Tybrze, po przejsciu przez nia na druga strone miasta, wchodzimy na wzgorze robiac zdjecia panoramy miasta.
Dzisiejsze zwiedzanie konczymy przy Circus Maximus. Czym on jest? To cos jak stadion dziesieciolecia - dziura w ziemi. Roznice sa dwie: Circus jest podluzny nie okragly i istnieje, bo na jego miejscu nie wybudowano nic nowego. Zuza uwaza, ze galeria handlowa w tym miejscu byla by bardziej interesujaca.
Wracamy do hostelu kolo 20 na obiado-kolacje.